Nie ma to jak sprawnie działający… mąż i jego zdolności szperacze.
Wyszperał i zamówił książkę. Po polsku.
No o czym? No jasne! O stopach.
Nieważne że podręcznik jest dla kursantów i trzeba mieć trochę pojęcia o terminach…
I to w ogóle zakrawa na „czarną magię” jakąś.
No nic to!
Najważniejsze, że jest tam sporo informacji na temat stopy końsko-szpotawej.
Książka jeszcze ciepła, parzy w ręce jak świeże bułeczki z jagodami od Trześniewskich, a ja…
…zdążyłam przeczytać już dość pokaźny wstęp!
No fascynacja mnie ogarnęła.
O czym mowa?
O książce Barbary Zukunft-Huber:
„Trójpłaszczyznowa terapia manualna wad stóp u dzieci oparta na neurologicznych podstawach.”
Brzmi co najmniej egzotycznie,nie? I trochę tak wygląda na pierwszy rzut okiem dla kogoś kto o anatomii nie ma zielonego pojęcia a o neurologi tym bardziej.
Niemniej jednak postanowiłam ją przeczytać. Bo zaciekawił mnie ten kierunek.
W Polsce nieznany.
O samej terapii napiszę za czas jakiś, bo muszę to przeczytać i zrozumieć.

zukunft1

bardzo ważny aspekt-bez zrozumienia działania stopy nie ma leczenia.
bardzo ważny aspekt-bez zrozumienia działania stopy nie ma leczenia.

zukunft3

idę czytać!!!
idę czytać!!!

We środę zmiana gipsów  była. I zawzięte rozmowy o tym, że w niektórych krajach dzieci nie wsadza się w gips (Francja, Norwegia) i że czasem dzieci z lekkim SKS się nie leczy a wysyła na rehabilitację.

Florka już wie, że za tydzień będą ciachać Tadzika, bo stopa jest już podobno ok. Zobaczymy jak to będzie w praktyce?

Idę czytać Staśkowi. Zatem… baj!