Rano, po neoobchodzie, poinformowano mnie, że wyniki badania CRP z nocy mają tendencję spadkową. Ale jeszcze ok. 9 pobiorą krew do badania, zrobią USG.
„Jak będzie CRP spadkowe i USG będzie czyste, puszczę Was do domu!”-powiedziała Neonatolog.
„Juhuuuuuuu! Trzeba być dobrej myśli!”-wrzeszczało we mnie całe moje szczęście.
Marta była niepocieszona. Okazało się bowiem, że Władzio nie reaguje na kaftanowe naświetlanie na stole i trzeba go jednak umieścić w normalnym inkubatorze, by żółtaczka szybciej sobie poszła. Co za tym idzie? Oni na pewno zostają!
Ok. 10:00 pobrano Stasiowi krew i koło 11:00 zaproszono nas na USG. W badaniu USG nie wyszły żadne „anomalie” ani w głowie ani kościach ani w brzuszku. Trochę obawialiśmy się z Pawłem, że może Staś, tak jak jego starszy brat, będzie miał poszerzenie miedniczki w którejś nerce (Ignaś ma w lewej-u chłopców to bywa „fizjologiczne”. Jest pod opieką CZD. Nic się z tym nie dzieje na razie.).
Zatem… USG czyste! Jeszcze tylko to CRP…
Wracając z badania spotkałam Neonatolog.
Ja: USG czyste!!! Puści nas Pani do domu?
Neo: Jak CRP będzie ok to puszczę!
Ja: Trzymam Panią za słowo…
W oczekiwaniu na wyniki badań krwi, dostałam do wypełnienia ankietę o kariotypie pod kątem stopy końsko-szpotawej. Pytania były conajmniej… egzotyczne. Ale jakoś poszło.
Ok. 14:30 badanie CRP miało tendencję spadkową. WYCHODZIMYYYYY!!!!
Szybko, szybciutko zgarnęłam nasze klamoty i grzecznie czekaliśmy na Pawła…
Radość. Do domu! Do domu! Do doooomuuu! A jutro do Lekarza.