I hops! Wizyta w Wiedniu za nami (14.11.2016).
W wersji pierwotnej mieliśmy pojawić się w styczniu, ale łaskawym (albo i nie) okiem Doktor chciał zobaczyć staśkowego klumpfussa szybciej.

Od 4.10 Stach śmiga z szyną w wymiarze: 20-22/24 i zdawać by się mogło tym wszystkim naszym fizjoterapeutom, że „szyna ogranicza rozwój dziecka” (tak, tak, bardzo często słyszę takie opinie).
Chętnie z nimi podyskutuję przede wszystkim na przykładzie własnego clubfoota i okolicznych, czyli powiedeńskich.
Mogę im pokazać JAKIM ograniczeniem jest szyna…

Staśka stopa coraz piękniejsza. I przede wszystkim elastyczna i funkcjonalna.
Spanie w szynie mu nie przeszkadza. Stanie w niej, wdrapywanie się na meble, turlanie, raczkowanie, tańczenie, siedzenie…+ szyna=no problem.
Kluczowe są tu dwa komponenty: idealna korekcja stopy i właściwy dobór szyny oraz… akceptacja wady w całości czyli głowa rodzica. Wtedy 99% sukcesu w leczeniu 😉

U nas drobne modyfikacje (Dr Radler czuwa z upierdliwą doskonałością wręcz).
Stopa jest „fine” ALE …. ścięgno Achillesa jest nadal bardzo twarde, mocne (jak przystało na IV stopień wady).
Co w związku z tym?
Trzeba dbać o idealne ułożenie stopy w bucie, a środkowy pasek zaciągać jeszcze mocniej (jak Radler to zrobił że się da? Mnie się tak nie udaje :D).
Jeśli nie będzie poprawy do kolejnej wizyty (gdzieś w styczniu) to gips krótki na dwa tygodnie.

Oczywiście Stasiek przebadany na wylot: ramiona, ręce, kręgosłup, biodra, kolana…

No dobra…co tu mówić: WALCZYMY DALEJ!