A zatem mamy jasność!!! Jedziemy do Wiednia na konsultację do Dr.Radlera.
Niestety, po wstępnym mailu i całej naszej historii okazało się, że warto się „pokazać”.
Juuuhuuuu!!!
Jest nadzieja i jest siła. Staśku nasz, teraz już musi być lepiej…
(zdjęcie w nagłówku od Wujek Google)