Noooo, efekt zaskoczył nas… bardzo.
Ostatnio noga w gipsie tkwiła 1,5 tygodnia. Nieco dłużej.
Byliśmy bardzo ciekawi JAK ona będzie wyglądać teraz? Zawsze zżera nas ciekawość.
Widok nas… POWALIŁ.
Po sprawnym zdjęciu gipsu, naszym oczom ukazała się stopa. Wydawałoby się, że taka jak tydzień temu.
A jednak…
Podczas kąpieli Staśka, gdy Paweł go trzymał pod pachami bym mogła go umyć dokładnie tam, gdzie „słońce nie dochodzi”, Stach… stanął całą stopą na podłożu. CAŁĄ stopą.
Wywaliliśmy oczy na wierzch, otworzyła mi się gęba.

A co będzie po tenotomii?

Tak nas ten widok poraził, że miałam ochotę biec jak najprędzej do Dr. Radlera i faceta przytulić, że mi Staśka „naprawił” (w sensie, że stopę-co by była jasność 🙂 ). No powstrzymałam się i okiełznałam radość własną, patrząc na to trochę z dystansem, a bynajmniej się starając tak patrzeć.
Śmieliśmy się, że nie potrzeba tenotomii.
Dr. Radler też był pozytywnie zaskoczony. Śmieliśmy się, że ciąć nie trzeba. Ale jednak, by było jeszcze lepiej… tenotomia 08.09.2016.
Zgodnie z zapowiedzią, założony piąty gips. Jeszcze bardziej zderotowany i z większym zgięciem w stronę piszczela.