Zakładanie trzeciego gipsu obyło się bez większych trudności. Staś był dzielny a z nim wszyscy dookoła 🙂
Jeszcze przed wejściem do gabinetu, spodobał się Stasiowi drewniany miś, który dyndał przy wózku clubfootowego kolegi i o niego była cała awantura. Jednakże w gabinecie Staś był spokojny.
Uzbrojeni w bajki, stanęliśmy dookoła stołu. I…odpaliliśmy ulubionego bohatera podróży-niebieskiego stworka z rudą grzywką, który chowa się za różnymi przedmiotami, a potem wyskakuje i woła: „Peek-a-boo”, śmiejąc się przy tym.
Dr.Radler też dziś robił „peek-a-boo”, tańcząc razem z panem technikiem i ciocią w rytm muzyki.Gdyby ktoś zajrzał do pokoju, miałby niezły ubaw: wygłupiający się lekarz, który zagipsowaną rękawiczką udaje rybę pływającą po Stasia brzuchu, technik który kołysze się w rytm muzyki obcinając wystający tunel bawełniany i ciocia-pielęgniarka która śpiewa…
Spróbowałam wyobrazić sobie lekarzy w Y…jakoś mi nie wyszło 🙂
Zupełnie inny świat.
Lekarz ma czas na spokojną rozmowę i na poklepanie po ramieniu pomimo tego że dzieci dużo.
Jak to tu działa?
Myślenie.
Spotkaliśmy też Panią ze Słowacji, która co tydzień niemalże jest u Dr.Radlera.
Na Słowacji poziom leczenia takich dzieci jest „low level” tak jak u nas. Ale tam ta Pani złożyła fundację, która pomaga rodzicom dzieci SKS dostać się do Wiednia. Pani robi za tłumacza słowacko-niemieckiego. Sama bezpośrednio zetknęła się z wrodzoną stopą końsko-szpotawą: jej 10-letnia wnuczka urodziła się z dwoma stopami. Dr.Radler ją wyleczył. Dziś jest dobrze. Dług wdzięczności.
Także…a ku-ku!
Dr.Radler stwierdził dziś, że stopa jest bardzo ładna i widać dużą poprawę, ale woli założyć jeszcze jeden gips za tydzień. By było lepiej jeszcze. Wtedy tenotomia wypadłaby 31.08.
To jest podejście.
Sam Ponseti pisze o tym, że zmiany w stopie potrzebują w sumie tylko 5-6 gipsów (w Otwocku w sumie mieliśmy 9). Więc jak trzeba robić korekcję by zmieścić się w takiej ilości gipsów? Trzeba robić DOBRZE.
Ten gips założony jest już ze sporą derotacją zewnętrzną. Widać. I Stasiowi ciężko stać i się nieco denerwuje.

(więcej zdjęć będzie jak złapię Staśka, bo on jest pędziwiatr…)