austriackie myślenie
Tak siedziałam któregoś wieczora z herbatą, przeglądałam zdjęcia z naszych wiedeńskich podróży, wspominałam to i owo… i doszłam do wniosku, że to jest miasto w którym moglibyśmy mieszkać. Musiałabym oczywiście …
Tak siedziałam któregoś wieczora z herbatą, przeglądałam zdjęcia z naszych wiedeńskich podróży, wspominałam to i owo… i doszłam do wniosku, że to jest miasto w którym moglibyśmy mieszkać. Musiałabym oczywiście …
I hops! Wizyta w Wiedniu za nami (14.11.2016). W wersji pierwotnej mieliśmy pojawić się w styczniu, ale łaskawym (albo i nie) okiem Doktor chciał zobaczyć staśkowego klumpfussa szybciej.
Łojjjojojjjjojojojjjjoojjjj. Zdziwienie ogarnia mnie niemalże na każdym kroku. Once upon a time, far far away…gdy Stach przesiadł się w szynę po nieudanej tenotomii, ta szyna była… no właśnie: czym była?
I oto nadszedł (nadszedł? Raczej przybiegł!) ten dzień, na myśl którego włączała mi się i ciekawość i…strach. O zgrozo. Co to będzie? Co to będzie?
Tenotomia „wyszła”. Uf i na szczęście. Teraz nic tylko miesiąc czekania na piorunujące efekty… A tymczasem w domu mamy… bociana.
Będzie dziś baaaaaardzo długo. Kto dotrze do końca, ten naprawdę dzielny 🙂 I oto nadeszła wiekopomna chwila: dzień tenotomii. Ale zanim to…to była chwila obawy.
Noooo, efekt zaskoczył nas… bardzo. Ostatnio noga w gipsie tkwiła 1,5 tygodnia. Nieco dłużej. Byliśmy bardzo ciekawi JAK ona będzie wyglądać teraz? Zawsze zżera nas ciekawość. Widok nas… POWALIŁ.
Zdjęty trzeci gips.Stopa? Very pretty clubfoot. Zauważyliśmy z Pawłem, że w „stanie luźnym”, czyli jak Staś nic nie robi: nie kręci się, nie macha stopami, to stopa uzewnętrznia się 😉 …
Stasiek jest…wszędzie niemalże. Jest bardziej mobilny niż Huawei P8 z Lewandowskim na czele. Wystarczy chwila, oka mgnienie, by przemieścił się spod stołu do zabawek Starszego Brata. I do tego jest …
Zakładanie trzeciego gipsu obyło się bez większych trudności. Staś był dzielny a z nim wszyscy dookoła 🙂 Jeszcze przed wejściem do gabinetu, spodobał się Stasiowi drewniany miś, który dyndał przy …
No i zabrała Stasia i poszła sobie… A my daliśmy go zabrać. Bo każda pielęgniarka staje się ciocią.