Pierwszy gips na nodze Stasia. Znów to coś „innego” dla niego. I ciekawego.
Zakładanie gipsu to wyczyn. Już wszyscy o tym wiemy… Następnym razem trzeba ogarnąć wszelkie bajki i wgrać je w telefon…
Gips zakłada Dr.Radler ale pomagają mu 2-3 dodatkowe osoby… Pielęgniarka która trzyma drugą nogę, pan gipsiarz i pielęgniarka która… puszcza bajki na tablecie 🙂 Wszyscy są życzliwi i pomocni.
Pierwszy gips zakładany się „nie udał” i trzeba go było zdjąć. Staszek Wiercipięta skutecznie utrudnił Doktorowi zakładanie gipsu.
Tam nie ma mowy o pozostawieniu takiego nieudanego gipsu na nodze: „nicht korrekt” to nicht korrekt i koniec!
Gipsy zakłada się inaczej:
1. najpierw wdziewa się na całą nogę taką bawełnianą, cienką rajstopę bez stopy (bawełniany tunel),
2. owija się nogę cienką owatą,
3. owija się nogę rolkami gipsowymi,
4. skarpetę wywija się na wierzch gipsu od strony pachwiny,
5. przy paluszkach nieco wycina się gips by palce było widać i by Staś mógł nimi machać,
6. wywija się bawełniany tunel na wierzch gipsu,
7. całość owija się termoplastrem niebieskim by nic się nie osypało, nie pokruszyło, nie wyciągnęło, nie porwało…
Gips ma kształt stopy prawie. Jest lepiej dopasowany. Jest mocny ale cienki. Stasiowi się chyba spodobał bo cały czas dotkał nogę i nawet chciał go zjeść. Nie przeszkadzał mu w niczym: ani w siedzeniu, ani wstawaniu, ani raczkowaniu.
Cechą specyficzną gipsu jest to, że ma różne grubości.
Przy palcach i do połowy uda jest bardzo cienki i elastyczny-swobodnie można go nagiąć.
Na kolanie i w kostce jest bardzo gruby i mocny. Dlaczego? Na kolanie musi być gruby bo Staś raczkuje i mógłby popękać, poza tym noga jest zgięta w kolanie pod kątem 90 stopni. W kostce jest gruby bo to tu następuje korekcja.
Owinięty niebieską termosiatką świetnie nadaje się do raczkowania bo ona jest gumowana.
Najbardziej baliśmy się powrotu do domu. Doświadczeni gipsami z kiedyś, myśleliśmy że tym razem będzie podobnie. Nic bardziej nas nie zaskoczyło. A i noc w domu była…przespana.